wtorek, 31 maja 2011

Beautyblender... czyli różowo mi :)


Beautyblender – innowacyjny aplikator stosowany przez szerokie grono topowych makijażystów gwiazd Hollywood.

STWORZONY, BY ZAPEWNIĆ MAKIJAŻ
W JAKOŚCI High Definition
PRZY NAJWIĘKSZYCH AMERYKAŃSKICH
PRODUKCJACH TELEWIZYJNYCH.

Technologia High Definition, która przyniosła przełom w rejestracji  obrazu, wraz ze swoim nadejściem wprowadziła również potrzebę stworzenia nowego sposobu wykonywania makijażu, który swą doskonałością sprostałby zdjęciom i filmom nowej generacji. Nie ma już mowy o niedociągnięciach w wyglądzie cery, która w każdym świetle musi prezentować się młodo, świeżo i ponad wszystko nieskazitelnie.

 Profesjonalni wizażyści nie stosują w pracy zwyczajnych lateksowych płaskich czy trójkątnych gąbek, ponieważ przez swoje ostre krawędzie i niedoskonałą strukturę, tworzą one na skórze daleką od ideału warstwę podkładu, pozostawiają smugi i zacieki.  Dziś, gdy zapis cyfrowy o wysokiej rozdzielczości stał się ogólnodostępną formą wykonywania fotografii  lub nagrań, profesjonalny makijaż stał się niejako niezbędnym elementem codziennego życia, nie tylko życia gwiazd znanych z ekranu czy okładek kolorowych magazynów. Wiedząc,  że urządzenie działające w technologii HD nie wybacza żadnych błędów, Rea Ann Silva, topowa hollywoodzka makijażystka stworzyła beautyblender - niespotykaną dotąd gąbkę do aplikacji makijażu, która zapewnia efekt absolutnie perfekcyjnej, jedwabistej cery pokrytej fluidem w sposób tak naturalny, że aż niedostrzegalny dla oka człowieka lecz niezwykle znaczący dla oka kamery. Beautyblender sprawia, że jesteś gotowa na HighDefinition. Bądź HD Ready!

Z beautyblenderem, nawet nieprofesjonalnej jakości podkład tworzy na skórze idealną warstwę, doskonale się w nią wtapia, nie tworzy zacieków i smug, a widoczność zmarszczek i przebarwień jest znacznie zredukowana.

Beautyblender daje efekt makijażu wykonywanego metodą airbrush, pozostawiając cerę  perfekcyjnie wygładzoną i równomiernie pokrytą fluidem, podkładem w kompakcie czy też mineralnym pudrem sypkim. Specjalna "zamszowa" struktura gąbki pozwala na znaczne zredukowanie ilości zużywanych kosmetyków.

Charakterystyczny eliptyczny kształt i brak ostrych krawędzi sprawiają, że beautyblender umożliwia perfekcyjne nałożenie podkładu na całej twarzy – szeroka podstawa ułatwia aplikację na czole, policzkach i brodzie, podczas gdy zaostrzony koniec sprawia, ze dokładne nałożenie podkładu w załamaniach skóry i trudno dostępnych miejscach, takich jak kąciki oczu czy okolica skrzydełek nosa staje się niezwykle proste.

Gąbka nie zawiera lateksu, jest hipoalergiczna i bezzapachowa, a ponadto wielokrotnego użytku -
przy codziennym stosowaniu i odpowiedniej pielęgnacji, można korzystać z niej nawet
6 miesięcy.

(źródło: www.newyoucosmetics.pl)


Beautyblender zwany "różowym jajem"  trafił w moje ręce dzięki maus, która kusiła na swoim blogu >klik< oraz dzięki mojemu mężczyźnie, który z racji tego, że bardzo mnie kocha ;) sprezentował mi jajo na urodziny :*

Na początku podchodziłam sceptycznie do tej wyglądającej dość niepozornie gąbeczki, a do tego ta cena... 75 zł + 10 zł koszt przesyłki [zamawiałam na www.newyoucosmetics.pl, na ebayu ceny są niższe] jednak jak dla mnie jajo warte jest każdej złotówki.

Wcześniej podkład nakładałam  paluchami, chciałam kupić pędzel, ale nigdy nie mogłam zdecydować się, który wybrać. Swego czasu używałam również lateksowych gąbeczek, ale nie z każdym podkładem chciały współpracować. Do tej pory wydawało mi się, że podkład nie wygląda źle na mojej twarzy, a teraz zastanawiam się jak ja mogłam tak do ludzi wyjść ;)

Podkład nałożony beautyblenderem idealnie wtapia się w skórę, nawet przy cięższych podkładach nie tworzy efektu maski, więc nie zrobimy sobie krzywdy ;) Efekt jaki natomiast uzyskujemy jest bardzo świeży i naturalny. Wydaje mi się, że jajo poprawia krycie podkładu, jednak przy większych problemach i tak nie obejdziemy się bez korektora, który również możemy nałożyć beautyblenderem. Jestem właścicielką cery tłustej i w tempie ekspresowym zaczynam się świecić, jednak zauważyłam, że za sprawą jaja moja cera dłużej pozostaje matowa-oczywiście efekt ten nie jest wieczny, ale pierwsze poprawki makijażu nie wymagają już takiego pośpiechu. Ogromnym plusem jest również to, że gąbeczka nie zjada kosmetyków ;)

Sposób użycia: Słyszałam, że aby podkład lepiej krył należy go nakładać suchą gąbeczką-nie próbowałam, więc nie wiem. Ja swoje jajo zawsze moczę w letniej wodzie [zwiększa wtedy swoją objętość] później usuwam nadmiar wody i  ewentualnie odsączam w chusteczkę higieniczną/papierowy ręcznik. Na lekko wilgotną gąbeczkę nakładam niewielką ilość podkładu i miejsce po miejscu dociskam do skóry.
Dzięki węższej końcówce dotrzemy do wszystkich trudno dostępnych miejsc.

A tak wygląda jajo po wykonanym zadaniu:


Czyszczenie: Marka Beautyblender wypuściła na rynek specjalny płyn do czyszczenia na bazie ekstraktu z soi-blendercleanser. Próbka tego płynu została dołączona do mojego jaja, jednak jeszcze z niej nie skorzystałam. Swoją gąbeczkę myję delikatnym szamponem dla dzieci. Producent zaleca, aby gąbkę po każdym użyciu oczyścić. Z braku czas nie zawsze robię to od razu, ale też nie zostawiam jaja brudnego na drugi dzień. 
Na zwilżone jajo nalewam niewielką ilość szamponu i dokładnie wcieram/masuję. Następnie delikatnie wyciskam z jaja resztki podkładu i spłukuję letnią wodą. W razie konieczności powtarzam tę czynność. Gdy jajo jest już czyste usuwam nadmiar wody i pozostawiam jajo do wyschnięcia w przewiewnym miejscu. Do suszenia służy mi pudełko, jajo stawiam na podstawce i tak czeka sobie do następnego razu.


Podczas pierwszych kąpieli jajo delikatnie blednie, ponieważ puszcza różową farbę.
Jajo pokochałam całym sercem, używam go niemal codziennie i nie wyobrażam sobie nakładania podkładu bez niego. U mnie spisuje się w 100% i ze swojej strony mogę go polecić, jednak wiem, że cena do małych nie należy. Gdyby nie narzeczony, to pewnie sama tak szybko nie kupiłabym  beautyblendera, więc tym bardziej uszczęśliwił mnie ten prezent :)



Pozdrawiam

wtorek, 24 maja 2011

Słów kilka + zapowiedź

Nawiązując do początku tego posta, chciałabym Wam pokazać co dostałam na urodziny :)

Prezent od narzeczonego :*
 
To przy otwieraniu jaja ucierpiał mój palec ;)

 I prezent od rodziców :*

Dotarła również do mnie paczuszka od shinodki :)
Kochana, jeszcze raz serdecznie dziękuję :* 
Nie spodziewałam się tylu pięknych kolorów oraz tego, że odsypka będzie aż tak spora-pigmenty są wspaniałe :)

Trochę sobie poużywam i zdam relację. Na razie mogę napisać, że jajo to miłość od pierwszego użycia i jest warte każdej złotówki ;)
Miałam w planach na ten tydzień kilka postów, które z powodu wcześniejszego braku czasu zalegają gdzieś tam w mojej głowie. Jednak w sobotę dotarła do mnie smutna wiadomość - po raz ostatni będę musiała kogoś pożegnać... :(

W nocy wyjazd, do tego czasu chciałabym nadrobić zaległości w obserwowaniu Waszych blogów przez ostatni weekend. Kiedy wrócę i pozbieram się po tym wszystkim obiecuję kolejne posty.





Pozdrawiam 

Top 10 Award

I znów jest mi bardzo miło, gdyż przywędrowało do mnie kolejne wyróżnienie :) 
Tym razem serdecznie DZIĘKUJĘ :*
oraz


 Zasady Top 10 Award:

  1. Podziękuj za przyznanie wyróżnienia.
  2. Zamieść u siebie link do bloga osoby, która Cię wyróżniła.
  3. Wklej u siebie logo wyróżnienia.
  4. Przekaż nagrodę 10 bloggerkom.
  5. Zamieść linki do tych blogów.
  6. Powiadom o tym nominowane osoby.
  7. Stwórz listę 10 ulubionych kosmetyków.

 Top 10 Award wędruje do:

  1. agicosmoholic.blogspot.com 
  2. agowepetitki.blogspot.com
  3. cookie-world-333.blogspot.com 
  4. dezemka.blogspot.com 
  5. dorotie.blogspot.com 
  6. ladyinpurplee.blogspot.com 
  7. pilar1899.blogspot.com
  8. tysiacjedenpomyslowipasji.blogspot.com
  9. wonderwoman87.blogspot.com 
  10. za-wysoko.blogspot.com 

Moje Top 10:

  1. CARMEX Balsam do ust w sztyfcie
  2. BAMBINO Krem ochronny z tlenkiem cynku 
  3. DELIA Glamour Fashion Korektor do brwi
  4. SYNERGEN Kompakt Puder Antybakteryjny puder w kompakcie
  5. DAX COSMETICS Słodkie Migdały z miodem Odżywcza maseczka na twarz, szyję i dekolt 
  6. ZIAJA Bloker Regulator pocenia
  7. RIMMEL Lasting Finish Lipstick  070 Airy Fairy Szminka
  8. MAX FACTOR Lasting Performance Podkład
  9. CATRICE Gel Eye Liner Eyeliner w żelu
  10. ESSENCE Longlasting Eye Pencil Długotrwała kredka do oczu
Oczywiście nie są to wszystkie moje ulubione kosmetyki ;)


Pozdrawiam

czwartek, 19 maja 2011

Sunshine Award

A więc... zostałam wyróżniona w zabawie Sunshine Award przez F000U i jest mi bardzo miło z tego powodu :)
 DZIĘKUJĘ :* 

 
Zasady Sunshine Award:
 
  1. Podziękować za wyróżnienie.
  2. Zamieścić link do bloga osoby, która Cię wyróżniła.
  3. Wkleić logo wyróżnień.
  4. Przekazać nagrodę do 10 blogów.
  5. Zamieścić linki do tych blogów.
  6. Powiadomić nominowane osoby. 
  7. Stworzyć listę rzeczy, które czynią Cię szczęśliwą.
 
Sunshine Award wędruje do:
  1. agatamanosa.blogspot.com
  2. april-station.blogspot.com 
  3. basia8212.blogspot.com 
  4. blondeshead.blogspot.com 
  5. cosrocewokowpadnie.blogspot.com 
  6. kokosowa-panna.blogspot.com 
  7. kosmetyczka-agaty.blogspot.com 
  8. monochromatyk.blogspot.com 
  9. simplyawoman86.blogspot.com 
  10. smieti.blogspot.com 
Co czyni mnie szczęśliwą?
 
Rodzina i narzeczony ...jak to dobrze, że jesteście...
Kosmetyki ...jestem od nich uzależniona... 
Wyścigi Formuły 1 ...mam świra na tym punkcie-jestem w stanie wiele poświęcić byle tylko oglądać Grand Prix...
Kawa ...nie wyobrażam sobie dnia bez niej...
Czekolada ...w każdej postaci...
Konwalie i bzy ...ich zapach wywołuje uśmiech na mojej twarzy...
Muzyka ...towarzyszy mi każdego dnia...
Jazda samochodem ...pomijając stanie w korkach...
 
... i pewnie mogłabym jeszcze długo wymieniać, ale to są pierwsze rzeczy, które przychodzą mi na myśl :)


Pozdrawiam



środa, 11 maja 2011

To był dobry dzień... :) + mascara

Po pierwsze... dotarły do mnie moje prezenty urodzinowe :) Byłam tak podekscytowana, że podczas otwierania paczki ucięłam sobie palucha nożem ;) Niestety prezenty zostały mi odebrane i czekają na oficjalne wręczenie do 21 maja :(

Po drugie... udało mi się wygrać nagrodę pocieszenia w rozdaniu u shinodki  >> zapraszam do odwiedzenia jej bloga << Nagrodą są odsypki pigmentów, z którymi nigdy nie miałam do czynienia, więc tym bardziej ucieszyła mnie ta wygrana :))

Po trzecie... wyrobiłam sobie już zdanie na temat mascary, której używam od jakiegoś czasu, więc najwyższy czas aby Wam ją pokazać... 

VOLUME SHOW
extra fast
efekt sztucznych rzęs

kolor: czarny
cena: ok. 11,00 zł /11ml


Mascara wzbudziła moje zainteresowanie gdy podczas wizyty u przyjaciółki pomyślałam, że (znów) przedłużyła sobie rzęsy. Szczęka mi opadła gdy okazało się, że to efekt mascary. Pierwsza myśl: „MUSZĘ JĄ MIEĆ !” i po kilku dniach pobiegłam do drogerii :)

Szczoteczka jest średniej wielkości oraz ma tradycyjny kształt-bez problemu dociera do każdej rzęsy. Pierwsze co zwróciło moją uwagę, to wystające włoski [czyżby to był ten efekt sztucznych rzęs?]


Pełna nadziei, a zarazem obaw [czy aby te "sztuczne rzęsy" nie wejdą mi w oko?] zmyłam makijaż i przystąpiłam do pierwszego testu. 

Zdjęcia nie są pierwszej jakości-nie umiem samodzielnie fotografować własnego oka ;) 

Golusieńkie oko ;)
1-2 warstwy:
Mascara dosyć dobrze rozczesuje rzęsy, minimalnie je podkręca i delikatnie wydłuża. Dla moich rzęs zdecydowanie efekt pogrubienia mógłby być lepszy. Szału nie ma, ale przy dziennym makijażu to mi wystarcza. Ogromnym plusem jest to, że przez długie godziny tusz nie osypuje się.

3 warstwy:
 I tu zaczynają się schody... Gdy chcemy uzyskać mocniejszy efekt rzęsy zaczynają się sklejać, powstają grudki i tusz się osypuje. Aby rzęsy dobrze wyglądały przy tej ilości tuszu musimy nastawić się na dłuższą zabawę w tuszowanie, dlatego ja ograniczam się do 2 warstw.

Podsumowując: Mascara trochę mnie zawiodła [a może to coś nie tak z moimi  rzęsami?] Efekt niestety nie był tak spektakularny jak u mojej przyjaciółki. Poza tym sztuczne rzęsy będę mieć chyba tylko jak je sobie dokleję ;) Pewnie nie kupię jej drugi raz-nadal będę szukać ideału. Za taką cenę można  jednak spróbować, może u Was lepiej będzie się spisywać :)


Pozdrawiam

piątek, 6 maja 2011

Muzycznie i jeszcze przedświąteczny zakup...

Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami piosenką, która mnie "prześladuje" już od dłuższego czasu...

Cudowny utwór dwójki wspaniałych artystów, których uwielbiam :)

Tina Turner i David Bowie 


Everything's gonna be alright tonight... 
:)
 
Chciałabym Wam również pokazać butki, które kupiłam jeszcze przed świętami. Właściwie to szukałam najzwyklejszych na świecie czarnych balerinek bez żadnych dodatków, no ale tak jak zawsze gdy szukam czegoś konkretnego ...nic nie było... [też tak macie? ;)] Już nawet zastanawiałam się nad szpilkami, jednak potrzebowałam czegoś również do samochodu, a ja nie lubię [no dobra-może też trochę nie umiem ;)] jeździć w szpilkach. I tak moją uwagę przykuły te oto butki:

Sklep: CCC 
Cena: 69,99 zł



Pozdrawiam

środa, 4 maja 2011

KOBO PROFESSIONAL Cienie do powiek

Kobo Professional jest marką stosunkowo nową na rynku kosmetycznym. Zapewne wiele z Was miało już okazję do bliższego zapoznania się z ich ofertą. Ja w swojej kolekcji posiadam tylko 4 cienie do powiek, co do których mam mieszane uczucia...


Na początku jednak chciałabym zaznaczyć, że cieni używam tylko na sucho i wyłącznie na bazę
[ nie wiem jak zachowują się w innych warunkach].


Mono Eye Shadow
Prasowany cień do powiek

„Wysokiej jakości pigmenty w połączeniu z zaawansowaną technologicznie formułą pozwoliły stworzyć cienie o wysokiej trwałości przeznaczone do profesjonalnego makijażu. Formuła oil free zapewnia łatwą i dokładną aplikację, cień znakomicie przylega do powieki nie obciążając jej.”
(źródło: www.koboprofessional.pl)
 
Co do 119 Smoky Gray, to użyłam go może dwa razy i nie jestem zadowolona. Cień nierównomiernie się rozkłada jeśli chodzi o intensywność koloru i nie do końca jestem zadowolona z efektu jaki możemy nim uzyskać. Raczej się nie polubimy, ale spróbuję dać mu jeszcze szansę.
Jeśli chodzi o 102 Almond, to jak widać na pierwszym zdjęciu jest to cień przeze mnie najczęściej używany. Nie ma problemu z aplikacją go za pomocą pędzelka. Jego wadą natomiast jest to, że pyli przez co ubywa go w tempie ekspresowym. Pigmentacja mogłaby być lepsza, jednak dla mnie w tym przypadku nie stanowi to problemu-cień dobrze sprawdza się przy delikatnym dziennym makijażu. Co do trwałości, to nie jest najgorzej, cień nie zbiera się w załamaniach, jednak w ciągu dnia powoli znika z powiek.


Fashion Eye Shadow
Metaliczny cień do powiek 

„Niezwykle trwały, intensywny i wyrazisty kolor oraz piękny metaliczny połysk. Bogata formuła zawiera korzystne dla skóry makro i mikroelementy. Cienie Kobo Professional można stosować na sucho i mokro w zależności od pożądanej intensywności makijażu. Aplikacja cieni przy pomocy twardej pacynki.”
(źródło: www.koboprofessional.pl)
 
W przypadku serii Fashion cienie są lepiej napigmentowane, natomiast zaczynają się problemy z aplikacją. Można do tego celu używać np. pacynki lub naszego osobistego palca, jednak oba sposoby są przeze mnie bardzo nie lubiane. Ja do nakładania cieni używam pędzelka Maestro z serii 310 w rozmiarze R6, który jest dosyć sztywny i w tym przypadku świetnie się spisuje. Konsystencja cieni jest kremowa, więc nie ma problemu z pyleniem, kłopotem jednak może być osypywanie się. Cienie dobrze się rozciera-możemy uzyskać efekt zarówno mocniejszy jak i delikatny. Jeśli chodzi o trwałość, to oceniam ją dużo lepiej niż w przypadku Mono. Po całym dniu cienie wyglądają całkiem nieźle i również nie zbierają się w załamaniu powieki. Chciałabym jednak zauważyć, że lepiej współpracuje mi się z kolorkiem 208 Bronze niż z 209 Aubergine. W przypadku tego drugiego mam wrażenie, że podczas aplikacji więcej produktu osypuje się niż pozostaje na powiece.


Tak jak na początku wspomniałam-mam mieszane uczucia... Cała paletka po pierwszym użyciu miała wylądować w koszu [być może moje oczekiwania były zbyt wielkie... miało być profesjonalnie, a według mojej oceny nie jest]. Cieni nie darzę ogromną miłością, ale w przypadku 102 Almond oraz 208 Bronze często używam.
To co najbardziej spodobało mi się z tego wszystkiego, to sama paletka-jest solidnie zrobiona i ładnie wygląda. W środku oprócz miejsca na 4 cienie znajdziemy również lusterko, które świetnie spisuje się podczas podróży.

Cena: 17,99 zł

wkład: 13,99 zł
paletka: 9,99 zł


Wracając do samej marki Kobo Professional, to jak na razie nie skreślam jej z mojej listy i chętnie dowiedziałabym się jakie są Wasze doświadczenia z ich kosmetykami-może jest jakiś produkt godny uwagi, który polecacie? 
[Co do cieni, to interesuje mnie jeszcze sławny 205 Golden Rose :)]. 


Pozdrawiam
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
SheWoman Blog - Blogger Templates, Wordpress Templates Free - by Templates para novo blogger HD TV Watch Entourage Online. Featured on Local Business Singapore